Mendelsonem stukają kopyta... 2004-08-25 00:25:25 Nie ma co - to był najpiękniejszy dzień roku 2004 i bardzo długo pozostanie w pamięci :)
Wszystkich zainteresowanych zapraszam do Kajtkowego Pamiętnika po zdjęcia i krótki opis całego wydarzenia. Jednocześnie chcę Wam z całego serducha podziękować za piękne życzenia, trzymanie kciuków, podtrzymywanie na duchu, wspieranie psycho-fizyczne i wiarę w to, że dobrze być musi, bo inaczej się nie da ;)
Każdy wpis, komentarz i dobre słowo jest dla mnie bardzo cenny.
Jutro z rana wybieramy się na krótki urlopik. Wracamy w niedzielę.
Ściskamy i pozdrawiamy!
Siemion, Siemionowa i Siemionówka czyli ta królewna poniżej :)
 Wyszłam za mąż, zaraz wracam 2004-08-21 07:38:54 Nie dociera do mnie jeszcze, że to już ten dzień, że za jakieś półtorej godziny wyjdę z domu.
Wyjdę i wrócę dopiero jutro, ale już o siedem liter dłuższa ;) Pewnie też o paręnaście milimetrów szersza, nieco oszołomiona i nareszcie wyluzowana.
Kaja już pojechała do babci. Dojedzie z nią na imprezę, a my z Siemionem w tym czasie będziemy się szykować.
Wczoraj nagotowałam leczo wg przepisu Zany na - bagatela - piętnaście osób. Do jutra się tak fajnie 'przegryzie' przyprawami, że będzie naprawdę pyyyyszne.
Pogoda z rana - jak zapowiadali - czyli do bani, ale liczymy na lekką poprawę.
No cóż pora się zbierać. Do jutra!!
Uniwersalny niezbędnik ślubny 2004-08-16 13:30:47 Blog - wielofunkcyjne narzędzie internetowe - może też posłużyć jako szkatułka na dobre pomysły.
Chodzi o to co ze sobą zabrać/mieć w dniu ślubu. Nie chodzi tylko o rzeczy dla panny młodej, ale ogólnie o całą logistykę przedsięwzięcia ;)
Wyjdziemy z domu rano w sobotę, a wrócimy w południe w niedzielę po nocy spędzonej w hotelu.
Moje pomysły są takie:
- aparat fotograficzny
- kamera video
- klisze foto dla Kwadrata
- worki lub kartony do spakowania drobiazgów dla domu dziecka (to zamiast kwiatow na slub maja goscie przyniesc)
- ubranie na niedzielę
- kosmetyki
- dla Kai: ubranie na wszelki wypadek do przebrania, kubek niekapkowy, sliniak
...
Co by tu jeszcze... Adrenalina rośnie 2004-08-14 12:20:22 Ale chyba tylko mamuśce. Siemion spokojny. Kaja spokojna.
Mamuśka dziś wybiera się do fryzjera. Będzie baleyage, fryzura... Zobaczymy w jakim będzie stanie psychicznym wieczorem.
Przed chwilą trochę się pobawiłam zdjęciami - głównie tymi z Czerska. Niektóre są takie fajnie nastrojowe:
Siemion wlasnie poszedl usypiac Kaje i sam tez odplynal, a ja tu siedze i mam biegunke mysli co jeszcze powinnam zrobic ze sobą, z sukienką...
Ciagle nie mam umowionego makijazu. Kolezanka miala mi przeslac numer do znajomej wizazystki ale chyba zapomniala.
Mialam sie nie denerwowac!!
Ratunku!!! Wady super wujka 2004-08-13 08:54:49 Wrrrr...
No i jak tu dbać o czystość języka własnego dziecka??
Owszem, zdarza mi się przeklinać, ale przy Kai staram się kontrolować to co mówię i nie jest to takie trudne.
Niestety. Super wujek nie potrafi się kontrolować.
Kaja jest teraz zawodową papugą i naprawdę powtarza wszystko jak leci. Ode mnie się nauczyła mowic 'kurcze blade'. Od Maćka... no cóż. Te najbardziej popularne kolokwializmy już zna :(
Maciek. Masz krechę.
Pilnuj się kurcze blade!!! Fazy oporu 2004-08-12 08:56:05 Jakiś czas temu, przy okazji prób stworzenia mini-przedszkola prywatnego, koleżanka studiująca psychologię opowiedziała mi o fazach oporu czyli reakcji emocjonalnej na sytuacje stresowe. Ponoć tych faz jest sześć: zaprzeczenie, złość, testowanie, depresja, negocjacja, akceptacja :-/ Ja chyba jestem w fazie depresji...
Niby tak sie bardzo nie przejmowałam tym całym ślubem, a czym bliżej tej magicznej daty, tym gorzej :(
Dzisiaj rano pokazałam sukienkę opiekunce. Kaja dzielnie dodawała swoje trzy grosze
- Tu kfiatki spadajom
- Tu tlafka jest
- Łanda sukienka - i tu złapała ciuch w swe ramiona i mocno się weń wtuliła :)))
W każdym razie sukienka już jest. Buty są. Kwiat będzie. Fryzjer umówiony...
Nie ma makijażystki vel wizażystki.
Nie ma rękawiczek, a wyjątkowo by pasowały do całości.
Nie ma takiego stanika, który by idealnie pasował.
Nie ma pomysłu na plener fotograficzny.
I pewnie czegoś jeszcze nie ma, ale to się okaze na dzień przed.
Trzymajcie kciuki!
Najbardziej mi chyba zależy na tym, żebym wyglądała jak człowiek, nie jak kukła i na tym, żeby zdjęcia się udały :) Wodnik Szuwarek w akcji 2004-08-10 21:10:43 Kaja właśnie szaleje w wannie. Chlapie się, kładzie na plecach w wodzie, polewa sobie głowę prysznicem i nurkuje. Tak! Nurkuje!
Jak widać ma odpowiedni sprzęt, zacięcie i teraz tylko trzeba cwiczyc, cwiczyc i jeszcze raz cwiczyc!
Czuwaj! Rower + Kaja = Wielka Radość 2004-08-10 08:57:04 Maciek przyjezdza do nas czasem na rowerze. Musze przyznac, ze to niezly wyczyn, bo w jedna strone ma 25 km... ale za to jak fajnie jest razem pojezdzic na jednosladach!!!
Kaja z radoscia zaklada kask, podnosi wysoooko glowe, zeby tatus zapial zatrzask pod broda (mama juz raz przyciela skore i teraz sie boi), wsiada do fotelika i radosnie wola: JEDZIEMY!
Wczoraj jeszcze krzyczala: Mama jedzie! Maciek jedzie! Rechotala przy tym rozkosznie jak ja doganialismy i lapalismy za raczki. Poza tym najfajniej jest na wertepach. Glowa musi latac na wszystkie strony, wtedy uruchamia sie glupawka i dzieciak piszczy, spiewa, smieje sie do rozpuku i jest przeszczęśliwy.
Bardzo lubie takie dlugie i cieple wieczory i ciesze sie, ze sama siebie zmusilam do ruszenia czterech liter na ten rower :) A jak bardzo mi się nie chcialo to chyba tylko ja wiem. Mama-faza w Czersku 2004-08-08 21:39:56 To juz kolejny weekend minal?? Kiedy??
No tak... W sobotę byliśmy w Czersku. To raptem jakieś 40 km od W-wy, a widoki naprawde urokliwe. Ruiny zamku zachowane dobrze, na dwie wieze mozna wchodzic, a jedna z nich jest tak zachowana, ze mozna by tam zrobić super knajpe na trzech poziomach :)
Kaja dala tam niezly popis swojej fazy 'pro-mamowej'. Zostalam troche dluzej na jednej wiezy, a szkrab razem z tata, wujkiem Mackiem i ciocia Magda zeszli na dol. Przez jakies 10 min. krzyczala ile sil w plucach, ze ona chce do mamy :-/
Z Czerska pojechalismy prosto do Macka i juz tam zostalismy do niedzieli. Po poludniu wybralismy sie na piaszczyste łachy na Wiśle na wysokosci Konstancina, ktore zostaly skutecznie zalane przez wezbrane wody. Zrobilismy sobie niezapomniany piknik na betonie, a jak wracalismy Kajtek zasnal nam snem kamiennym i spi nadal. Ciekawa jestem czy przypadkiem nie bedzie pobudki o 4 nad ranem...
Zaczynam powoli miec Slub-fieber :-{ Panna ma humory na piątkę 2004-08-06 08:59:12 Noc była ponoć ciężka, ale nie miałam o tym zielonego pojęcia. Nic nie słyszałam :( Uświadomiłam to sobie dopiero około 4:30 nad ranem kiedy to moje dziecię wsadziło mi z gracją piętę w oko.
Okazało się, że Siemionek biedny biegał do płaczącej Kai ze 4 razy w nocy i przy tym ostatnim już się poddał. Przyniósł ją do nas i położył w środeczku (ja bym pewnie już za drugim razem dała za wygraną).
Czy wszystkie dzieci tak mają, że śpiąc z rodzicami w pewnym momencie muszą się znaleźć w pozycji głowa w uchu taty, nogi w oku mamy? Ta zadziwiająca umiejętność Kai nie należy do moich ulubionych.
Wstałam o szóstej, poszłam pod prysznic i juz po minucie usłyszałam krzyk, płacz i histerię, że mamy nie ma :(
Wyszłam spod prysznica, biorę Kaję a ona: 'NIE CHCIE√Ü MAM√ìW!'
Tata ją wziął - 'NIE CHCIE√Ü TAT√ìW!'
Poprosiła o picie, daję jej kubek - 'NIE CHCIE√Ü PICI√ìW!'
Chcę założyć buty, które Kaja właśnie przymierza - wyrywa mi te buty krzycząc 'NIE CHCIE√Ü BUT√ìW!!!'
uff...
Chociaż raz dobrze odmieniła :-/
To wszystko było wczoraj, a że wczoraj mi wpis zeżarło, to piszę dzisiaj.
Dzisiaj natomiast odkryłam chyba przyczynę tych humorów - jedna piątka już wyrżnięta w trzech czwartych, następne trzy z czterech właśnie zamierzają się wykluć. Przyszła baba do lekarza... 2004-08-04 12:49:59 ... a lekarz też baba.
Nasz doktor niestety się urlopuje, chociaż wcale nie jestem pewna, czy byłby z niego większy pożytek.
Szkoda gadać. Nic się dowiedziałam więcej ponad to co wiedziałam o zaparciu u mojego dziecka i o sposobach przeciwdziałania.
Jak kompot ze śliwek, buraczki, jogurty, sterta owoców, jarzyn, ogórków kiszonych i syrop na przeczyszczenie nie spowoduje że tak powiem kupotoku, to chyba wszyscy, razem z Kają i opiekunką skończymy u psychiatry. Kochane nóżki 2004-08-03 13:30:54 Moje dziecko wielbi swoje nóżki. Nie dość, że sama je często całuje to jeszcze zamęcza tym całe otoczenie.
Powiedzmy sobie szczerze - to moja wina, bo to właśnie ja zaczęłam te jej podeszwy całować przy każdej okazji.
Wczoraj Kaja po kąpieli siedzi w ręczniku, cmoka te swoje nożyny bez przerwy i mówi:
- kofane nófki
- a kto jeszcze jest kochany? - pytam z rozpędu, a gęba już mi się cieszy w nadziei, że padnie moje ulubione słowo...
- Tatuć
No tak... To słowo też lubię :-/ Polno-działkowa niedziela 2004-08-02 12:46:53 Ach! Co to był za dzień!
Przede wszystkim darowałam sobie poszukiwanie butów i inne wyprawy sklepowe. To był dzień pod znakiem słońca, zielonej trawy i świeżego powietrza :)
Niech mi tylko ktoś powie - czemu to moje dziecko tak krótko śpi?? Zasnęła o północy. Otwieram o ósmej rano jedno oko i widzę jak zaspany Dyzio wędruje chwiejnym krokiem w moim kierunku z misiem pod pachą. Rozbrajający widok.
Pożarłyśmy razem śniadanie i już o 10-tej byłyśmy na szlaku przygody :) Tatuś spał. Wieczór przez wielkie 'Wu' odsypiał.
Na Polach Mokotowskich raj na ziemi - przestrzeń, zielona trawka, wieeelkie 'jobaki', dzieciaki, fontanna, lody, psy i inne cuda.
Dla mamy też atrakcje - rzadko się udaje takie spotkanie towarzyskie zorganizować :) W południe dojechał do nas jeszcze Siemion na rowerku, więc generalnie było kapitalnie.
Lekko przypaleni słońcem wróciliśmy do domu, Kajtek zjadł obiad i ruszyliśmy w okolice Ryni nad Zegrzem, na działkę do znajomych. Wprawdzie urodziny miał chłop jak dąb, ale dzieciaków była chmara, bo wszyscy wzięli ze sobą pociechy. Siemion się wyszalał i wybawił za wszystkie czasy z całą ferajną.
No i znowu nam się weekend udał!!
Bombowa sobota 2004-08-02 11:58:03 Poranna wyprawa do sklepów - Siemion po farby i pędzle z bratem, my z Kajtkiem znowu po buty, tym razem na Wolę.
Na szczęście dla mnie Kaja usnęła w drodze do sklepu i po ułożeniu w wózku spała nadal, więc mogłam trochę w spokoju podelektować się czynnością zakupową, której szczerze nie znoszę :-/
Siemion dołączył do nas na chwilę pod koniec zakupów i mógł ocenić czy przymierzane buty się nadają.
Nie nadawały się.
Zrobione zakupy: chusteczka, spodnie, bluzeczka, komplecik, rajstopki dla Kai; bielizna, spodnica, 2 bluzki dla malinki; dla Siemiona dla odmiany skarpetki ;) no i 2 pary spodni.
Kaja w drodze do domu na widok jakiegokolwiek oszklonego na niebiesko budynku wrzeszczała "Na basen!" Co było robić? Wpadłyśmy tylko na chwilę do domu po ręcznik i Kajowe_Gacie_Kąpielowe i ruszyłyśmy do naszego stolicznego mega kompleksu basenowego :) Było super!
Po dwóch godzinach padłam na nos.
Kaja też. Spała potem 2 godziny i najgorsze było to, że obudziła się o 18:30.
Musiałam znowu dzieciaka na tyle zmęczyć, żeby mi zasnął przed 1-szą nad ranem. Tym bardziej, że Siemion wypuścił się samotnie na imprezę zwaną Wieczorem Kawalerskim. I takim sposobem zaliczyłyśmy ciasto ze śliwkami i dzieciowe szaleństwa u przemiłej Qleżanki.
Jak ponownie padałam na nos o już dawno była niedziela... Piątek - GM 2004-08-02 11:21:01 Niech ja sobie tylko poukładam w głowie co się w ten weekend działo, bo sporo tego było :)
Coraz mniej czasu nam zostało do ślubu, a buty nie kupione, sukienka nie uszyta, a o Kai i jej ubraniu jeszcze nawet nie pomyślałam. W piątek po pracy pojechaliśmy do GM szukać tych nieszczęsnych butów. Kaja mimo wszystko miała niezły ubaw. Wypożyczyliśmy dla niej plastikowy, kolorowy wehikuł trąbiąco-skrzypiący. Nie nudziła się ani trochę tylko popędziała tatę 'Jedziemy! Jedziemy!'
Zrobione zakupy: czapeczka dla Kai, skarpetki i gacie dla Siemiona, NIC dla malinki.
|